Pożegnanie Krystyny Lewinskiej
18 maja 2023 r. w kościele parafialnym pw. św. Marii Magdaleny w Czersku pożegnaliśmy nauczyciela naszej szkoły śp. panią Krystynę Lewinską. Podczas mszy świętej nad trumną zmarłej pochylał się sztandar naszej szkoły. Pani dyrektor Sabina Słomińska słowami poety ks. Jana Twardowskiego rozpoczęła ostatnie pożegnanie zmarłego nauczyciela naszej szkoły.
“Nie umiera ten, kto trwa w pamięci żywych”
Szanowna pogrążona w bólu Rodzino! Drodzy przyjaciele i znajomi śp. Krystyny! Szanowni Uczestnicy Pogrzebu!
Zebraliśmy się tutaj w ten majowy dzień, aby pożegnać panią Krystynę Lewinską, nauczycielkę, wspaniałego pedagoga, a przede wszystkim, dobrego człowieka. Całe życie pani Krystyny daje nam świadectwo głęboko smutnej prawdy – najtrudniej rozstać się z tymi, którzy pozostawili po sobie owoce miłości i dobra.
Pani Krystyna Lewinska (z domu Piekarska) urodziła się 28 września 1947 roku w pobliskich Czapiewicach w gminie Brusy. Ojciec był robotnikiem leśnym w Nadleśnictwie Laska, matka zajmowała się prowadzeniem domu. Szkołę podstawową ukończyła w rodzinnych Czapiewicach a następnie podjęła naukę w Liceum Ogólnokształcącym w Chojnicach, które ukończyła w 1965 roku. W październiku tego samego roku podjęła studia w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Gdańsku na wydziale Matematyki, Fizyki i Chemii, gdzie w czerwcu 1970 roku uzyskała tytuł magistra matematyki. Przez dwa lata – od roku 1970 do 1972 – pracowała w Zasadniczej Szkole Zawodowej w Żninie. Tamtejszy Wydział Oświaty i Kultury przychylił się do prośby pani Krystyny o przeniesienie do Czerska, gdzie 1 września 1972 podjęła pracę w Liceum Ogólnokształcącym im. Wincentego Pola. Z czerskim „ogólniakiem” związana była przez całe swoje życie zawodowe – długie 35 lat. W naszej pamięci zapisała się jako nauczyciel matematyki i fizyki, lecz pani Krystyna posiadała też kwalifikacje do nauczania informatyki.
Pani Krystyna była zawsze perfekcyjnie przygotowana do każdych zajęć lekcyjnych. Z powodzeniem pracowała w klasie autorskiej z rozszerzonym programem nauczania matematyki. Jej wychowankowie bez trudu dostawali się na wyższe uczelnie o kierunku matematyczno-fizycznym. Na lekcjach wychowawczych uczyła swoich wychowanków sztuki „bycia i życia”, tak niezbędnej w dorosłym życiu.
Za swoją pracę została uhonorowana:
– wielokrotnie nagrodą Dyrektora Szkoły,
– dwukrotnie nagrodą Kuratora Oświaty i Wychowania,
– złotym Krzyżem Zasługi
– nagrodą dla Zasłużonego Działacza Ruchu Spółdzielczego – zasługą pani Krystyny jest założenie i prowadzenie od roku 1975 spółdzielni uczniowskiej „Dziupla” odnoszącej sukcesy zarówno na szczeblu wojewódzkim jak i centralnym.
Tak przebiegała droga zawodowa pani Krystyny Lewińskiej, ale nie można w tej chwili nie wspomnieć o pani Krysi – koleżance z pracy, pani Krystynie – wychowawcy wielu młodych ludzi…
Szczególną cechą pani Krysi była ogromna skromność i umiejętność bezkonfliktowej współpracy z nauczycielami zarówno z tymi starszymi jak i z tymi młodszymi; z każdym potrafiła znaleźć wspólny język i każdemu, bez narzucania, okazywała życzliwe zainteresowanie. Chętnie dzieliła się swoim doświadczeniem zawodowym, wspierała radą. Zawsze gotowa pospieszyć z pomocą.
Pamiętamy też niezwykłą gościnność pani Krysi, każdy gość witany był z uśmiechem i traktowany jak ktoś wyjątkowy. Wielu z nas pamiętać będzie wspaniałe wypieki, jakimi raczyła nas pani Krysia przy okazji swoich imienin, czy smak przepysznych sałatek, które pojawiały się na naszych składkowych spotkaniach nauczycielskich.
Nie opowiadała o swoich problemach, ale z wielką radością i dumą mówiła o swoim ukochanym synu Jarku, a później także o wnukach .
Z podobną matczyną troską traktowała swoich uczniów, każdy mógł liczyć na kolejną szansę, zawsze potrafiła zrozumieć uczniowskie słabości i wytłumaczyć przyczyny niepowodzeń. Otaczała swoich wychowanków opieką, potrafiła osobiście zaangażować się, kiedy któryś z Jej uczniów potrzebował pomocy… i to nie tylko pomocy z matematyki czy fizyki.
Wsłuchiwała się w uczniowskie głosy, była otwarta na propozycje swoich wychowanków – kiedy jedna z klas pani Krysi chciała pojechać na wycieczkę w góry, mimo że sama nie czuła się siłach, to swoim uczniom zapewniła opiekunów na wędrówki po tatrzańskich szlakach. Bo pani Krysi zależało, aby Jej uczniowie byli zadowoleni. Z ciekawością śledziła losy swoich wychowanków i była bardzo szczęśliwa, kiedy odnosili sukcesy…
Zapewne każdy z byłych uczniów pani Krystyny mógłby dopowiedzieć jeszcze dużo więcej…
Jedno jest pewne: żegnamy dzisiaj z ogromnym żalem osobę bardzo życzliwą, ciepłą, dobrą koleżankę z pokoju nauczycielskiego, nauczycielkę, która w czerskim liceum zostawiła cząstkę swojego życia, ale też odcisnęła trwały ślad w pamięci swoich uczniów i nas wszystkich.
Pani Krystyno, dziękujemy za Twoją niewymuszoną obecność wśród nas. Za każdy gest przychylności, koleżeństwa, życzliwości. Nigdy nam nie odmawiałaś pomocy, często sama ją inicjowałaś. Nie było w Tobie niczego sztucznego , nienaturalnego, fałszywego. W piękny, szlachetny sposób byłaś sobą. Szanowałaś i ceniłaś innych. Wydobywałaś z innych to, co dobre. Angażowałaś się w problemy swoich wychowanków z matczyną troską, wspomagałaś rodziców, zabiegałaś o sprawy drobne i ważne.
Potrafiłaś wesprzeć dobrym słowem, wysłuchać, być przy drugim człowieku w smutku i radości. Nawet wtedy, kiedy borykałaś się ze swoimi osobistymi problemami. Żyłaś skromnie, pięknie i w przyjaźni z innymi.
Z żalem żegnamy Cię, Pani Profesor, zapewniając jednocześnie, że znajdziesz godne miejsce w sercu i pamięci każdego z nas. Powtarzając za antycznym poetą Horacym – Non Omnis Moriar [Nie Wszystek Umrę]. My, Pani Krystyno, będziemy o Pani pamiętać!
Spoczywaj w pokoju!
Tak panią Krystynę wspominają Jej koledzy z pokoju nauczycielskiego:
Wspomnienie pierwsze
Jesień ponurego roku 1983, raczej późniejsza niż wcześniejsza. Późniejsza, bo do odpytania na lekcji matematyki była już tylko jedna osoba z 32. Reszta przy tablicy była. Nie zdziwiło mnie więc, gdy na początku zajęć usłyszałem swoje imię wraz zaproszeniem do prezentacji mych raczej wątpliwych talentów matematycznych. Wstając westchnąłem zrezygnowany „wiedziałem”! Dość szybko wróciłem do ławki (trzeci rząd przy oknie w gabinecie do dzisiaj matematycznym). Mój serdeczny przyjaciel, który z matematyki był zdecydowanie lepszy ode mnie, gdy siadałem wyraźnie rozdrażniony, zapytał – „jakieś wiedział to czegoś się nie przygotował”. Ja na to „bo głupi byłem”! Nic mnie nie zaskoczyło, po prostu do sprawy podszedłem na zasadzie „eee tam, jakoś to będzie !”
Nie u Pani Krystyny, u niej nie „jakoś” było ważne, ale jakoŚĆ ! No i była jako nauczyciel przewidywalna. Tę cechę tak sobie ceniłem, że gdy sam belfrem zostałem, to na każdej pierwszej lekcji uczniom zapowiadam , że chcę być dla nich do bólu przewidywalny, by nie zaskoczyły ich moje wymagania, sposoby działania i żadne humory. Cóż, nie zawsze mi to wychodzi i żałuję, że w tych kwestiach czasem daleko mi do Pani Profesor. Systematyczność, planowość, pracowitość, zdrowo pojęta rutyna i emanujący z niej spokój, to cechy, które wielce ceniłem u Pani Profesor Lewinskiej i które ciągle sam staram się budować. Dzisiaj, kiedy mamy wręcz kult kreatywności, pomysłowości, fantazji i ekspresyjnej emocji takie słowa mogą zdumiewać. Przypominam jednak, że kreatywny księgowy to po prostu oszust, a w języku polskim słowo „fantazje” łączy się w związku frazeologicznym z przymiotnikiem „niezdrowe”. Pani Krystyna była matematykiem a ta nauka jasno dowodzi, że jeżeli A = B i B = C to i A = C. I nie ma tu miejsca na żadne wygibasy. Kreatywny w zachowaniu to może być artysta w atelier czy bokser na ringu a nie nauczyciel z dziennikiem pod pachą.
Wspomnienie drugie
Styczeń istotnego roku 1987. Studniówka na szkolnym holu naszego LO. Ach to były czasy, studniówka na korytarzu i co najwyżej PANORAMA, ale szkolnych kib… to znaczy toalet zewnętrznych za oknem. Ale za to jaka muzyka i dziewczyny …..! No i właśnie jedna taka – przewodnicząca klasy zlustrowała w tańcu salę i wydała polecenie „służbowe” słowami „Pani Krystyna siedzi”. Jako, że dreptanie do rytmu muzyki wychodziło mi zgrabniej niż matematyka to i natychmiast acz z pewną taką nieśmiałością wykonałem polecenie. I tu niespodzianka, bo Pani Profesor, dość leciwa wówczas czyli mająca z piętnaście lat mniej niż ja dzisiaj okazała się być świetną tancerką. Lekkość ruchów, poczucie rytmu, delikatny uśmiech i subtelny humor to cechy o które Pani Profesor nie tylko ja nie podejrzewałem. Przyznajcie się – wielu z Was taką jej nie znało.
Nie znało bo nigdy „nie wychodziła przed szereg”. Cicha, spokojna, pracowita, zawsze przygotowana i rzeczowa, nie przenosząca na otoczenie swych emocji – tak ją widziano i taka była. Dzisiaj możemy powiedzieć – Krystyna Lewińska – uosobienie profesjonalizmu.
Wspomnienie trzecie
Kiedyś i to nie raz na przełomie tysiącleci czyli wtedy, gdy byliśmy koleżeństwem w pracy i wychowawcami klas równoległych nadchodził tzw. Dzień Nauczyciela albo Dzień Niepodległości, albo i inne święto. Zazwyczaj kilka dni wcześniej Pani Profesor Lewinska, wówczas już jako się rzekło moja koleżanka i towarzyszka niedoli wychowawczej, zwracała się do mnie słowy „Na początku roku naszym klasom zlecono przygotowanie w szkole święta, na pewno pamiętasz ?!” Ja wówczas trzymając się jak Pinokio za nos reagowałem słowami: „a jakże, oczywiście”. „To pewnie coś wymyśliłeś ?” „a jakże, oczywiście” powtarzałem. No i coby wstydu nie było to rzeczywiście, szybko coś wymyślałem. Ten układ kiedy kobieta myśli a facet wymyśla uznałem po latach całkiem sensowny i życiowo bezpieczny swój modus operandi. I w tej nauce niemała zasługa Profesor Krystyny Lewinskiej. Mojej Nauczycielki i Koleżanki.